ďťż
"oo+all+you+need+oo+xs+s+m+l.php">,oO all you need Oo. xs/s/m/l "sieciowki+i+inne+rozm+s+m+l+kosmetyki+dodatki.php">Sieciówki i inne, rozm S,M,L kosmetyki,dodatki, buty, torebki "modne+ciuchy+buty+dodatki+u+niskoslodzonej.php">Modne ciuchy, buty, dodatki u Niskoslodzonej "od+xs+do+l+super+rzeczy+uzywane+i+nowe+zapraszam.php">Od XS do L, super rzeczy, używane i nowe, zapraszam:) "uporzadkowany+watek+same+firmowki+nike.php">Uporządkowany wątek same firmówki Nike,deichman,zara,orsey, terranova,house ......... "new+exchange+buty+tuniki+rurki+xs+m.php">New Exchange - buty, tuniki, rurki ! XS - M "jesienne+porzadki+rozm+s+xs+buty+37.php">Jesienne porządki, rozm S, XS, buty 37 "wymianka+z+hottie07+japan+style+atmosphere.php">Wymianka z Hottie07 - Japan Style, Atmosphere, buty i torby dużo rzeczy nowych :) "nowy+verzary+zapraszam+zara+h+m+stradivarius.php">Nowy Verzary :) Zapraszam !! Zara H&M Stradivarius Top Shop ... i wiele innych !! "szukam+tytulu+piosenki+zbiorczy.php">Szukam tytułu piosenki - zbiorczy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl

  • Życie z kierowcą TIRa



    monica82 - 2009-10-27 16:55
    Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Witam!
    Mój mąż jet kierowcą ciężarówki co za tym idzie w domu mam go tylko w weekendy a czasem tylko w niedziele. Tak nasze małżeństwo wygląda już 2 lata a ja nadal nie potrafię sobie z tym poradzić. Bardzo tęsknię, martwię się czy wszystko u niego w pożądku. No i oczywiście boję się jak ktoś w nocy chodzi po korytarzu naszej kamienicy. Jak on jest w domu to śpię spokojniej bo czuję się bezpieczna i nie muszę się marwić o niego. W naszej miejscowości nie mam nikogo ani z rodziny, ani zbytnio znajomych, jestem sama z córką. Prosiłam go żeby rzucił taka pracę i podjął jakąś normalną na zwykły etat, ale on mówi że nigdzie nie będzie miał takich zarobków jak teraz i jak tylko się "dorobimy" to zrobi tak jak ja chcę. Ale wiadomo jak to jest z dorabianiem się zawsze na coś jest potrzebna kasa. A wy żony kierowców jak wypełniacie pustkę?




    krowa118 - 2009-10-27 17:33
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Ja jestem córką kierowcy więc o pewnych kwestiach wypowiedzieć się nie mogę, ale też tęsknie. Brakuje mi go zwłaszcza jak jest jakis problem z autem. Zawsze chce mi się płakać jak już wyjeżdza, choć roche sie przyzwyczailam. Masz szczęście, że masz go chociaż w weekendy bo mojego taty czasami nie ma po 3 tyg. Strasznie się zawsze o niego martwię jednoczenie nie często możemy gadać przez tel bo roaming zżera kasę. Jest ciężko, ale Twój mąż ma racje nigdzie tyle nie zarobi, porozmawiaj jednak z nim bo zdrowie (mówisz że źle sypiasz) i rodzina najważniejsze.



    cerveza - 2009-10-27 17:45
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez krowa118 (Wiadomość 14948918) Ja jestem córką kierowcy więc o pewnych kwestiach wypowiedzieć się nie mogę, ale też tęsknie. Brakuje mi go zwłaszcza jak jest jakis problem z autem. Zawsze chce mi się płakać jak już wyjeżdza, choć roche sie przyzwyczailam. Masz szczęście, że masz go chociaż w weekendy bo mojego taty czasami nie ma po 3 tyg. Strasznie się zawsze o niego martwię jednoczenie nie często możemy gadać przez tel bo roaming zżera kasę. Jest ciężko, ale Twój mąż ma racje nigdzie tyle nie zarobi, porozmawiaj jednak z nim bo zdrowie (mówisz że źle sypiasz) i rodzina najważniejsze. Nie wiem ile zarabia kierowca tira, ale podejrzewam, że jest wiele zawodów, w których da się zarobić więcej.
    Poza tym nie samymi pieniędzmi człowiek żyje i oczywistym jest, że dla dobra związku lepiej jest, kiedy dwoje ludzi spędza ze sobą więcej czasu, niż tylko weekend czy jeden dzień w tygodniu.
    monica82 na Twoim miejscu przekonałabym męża o konieczności zmiany pracy na taką, która ma bardziej stacjonarny charakter.



    paula78 - 2009-10-27 17:51
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez krowa118 (Wiadomość 14948918) ale Twój mąż ma racje nigdzie tyle nie zarobi,
    może nie zarobi więcej ze swoim wykształceniem ,doświadczeniem ,w mieście którym mieszka.

    no wlaśnie a ile można wyciągnąć ?praca faktycznie moze byc nieprzyjemna.




    krowa118 - 2009-10-27 18:03
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Napisalam też, że rodzina najważniejsza i pieniądze tracą wartośc kiedy rodzina prez prace ma problemy. Praca opłacalna nie powiem, ale to też zalezy gdzie się jeździ czy we 2 czy samemu. Moze i jest nieprzyjemna, ale czesto kierwcy to ludzie z pasja. Moj tata jeździł z kolesiem któy ma normalnie mgr, bardzo chciał jeździć, ale powiedzieli mu ze oni kierowników nie szukają, jak wykreślił z cv studia to go przyjęli, kwestia podejścia do zawodu. Teraz w zime jest strasznie i wspólczuje im, ale co zrobić.



    monica82 - 2009-10-27 18:34
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tak jak piszesz krowa 188 zwłaszcza jak są problemy z autkiem to oszaleć można do dziś pamiętam jak miał wypadek bo jakaś część odpadła i kierownica nie reagowała na manewry, jak zadzwonił mi powiedzieć to nogi się podemną ugieły i choć zapewnił że nic mu się nie stało to i tak dopuki go nie zobaczyłam i nie uściskałam to nie wierzyłam mu. Ale wiem też że jest dobrym i opanowanym kierowcą bo lubię od czasu do czasu jechać z nim w tygodniową trasę ( o ile mama zajmie się naszą córką). No i faktycznie "kasa" nie mała u nas w mieście na normalnym etacie nie byłoby tyle, no i jak już wspomniałyście jest pasja mój mąż odkąd go znam(12 lat) miał słabość do Tir-ów i dlatego jeszcze powstrzymałam się od tego żeby naciskać na niego żeby to rzucił. Mi zostało jakoś radzić sobie z tęsknotą i dlatego założyłam ten wątek żeby żony czy bliscy kierowców podzieliły sie tym jak sobie radzą.



    krowa118 - 2009-10-27 19:01
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Niebezpieczna praca. U mnie jest tak że ja jestem już dorosła i jakoś łatwiej jest mamie, bo ma mnie. Nie wiem jakby to było jakby zosatała z małym dzieckiem. Ja z racji wieku też nie płacze za tatusiem (choć zdarza że łezka popłynie) ale też zdaje sobie sprawę co się może stać :/. Mój tata jak już dojedzie do pracy i dzwoni przed granica to jest taki zadowolony, widać że kocha o co robi. Szczerze mówiąc to też chce spróbować. Może uda mi się prawko zrobić na C+E. Teraz tata jeździ z drugim kierowcą ale mam nadzieję że kiedyś mnie zabierze. Wczoraj tata wyjechał nie wiadomo czy wróci na wszystkich świetych ehh to tylko rodzina kierowcy wie jak to jest.



    monica82 - 2009-10-27 19:28
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez krowa118 (Wiadomość 14951188) Niebezpieczna praca. U mnie jest tak że ja jestem już dorosła i jakoś łatwiej jest mamie, bo ma mnie. Nie wiem jakby to było jakby zosatała z małym dzieckiem. Ja z racji wieku też nie płacze za tatusiem (choć zdarza że łezka popłynie) ale też zdaje sobie sprawę co się może stać :/. Mój tata jak już dojedzie do pracy i dzwoni przed granica to jest taki zadowolony, widać że kocha o co robi. Szczerze mówiąc to też chce spróbować. Może uda mi się prawko zrobić na C+E. Teraz tata jeździ z drugim kierowcą ale mam nadzieję że kiedyś mnie zabierze. Wczoraj tata wyjechał nie wiadomo czy wróci na wszystkich świetych ehh to tylko rodzina kierowcy wie jak to jest. Masz racje że tylko rodzina kierowców wie jak to jest. Mój mąż jezdzi po kraju sam więc dlatego mogłam zabrać się z nim kilka razy w trase po Polsce to jest fajna odmiana, ale jednak takie życie to nie dla mnie najbardziej brakowało mi prysznica bo do tych na firmach lub stacjach benzynowych jakoś nie mam zaufania :rolleyes: No i życzę powodzonka w zdawaniu prawa jazdy C+E widziałam kilka kobiet prowadzących te wielkie auta. Piszesz że choć jesteś dorosła to łezka czasem popłynie to przypomnialo mi się jak właśnie mój mąż pojechał pierwszy raz w trasę to jak wrócił to moja wówczas 5 letnia córka nie odstępowała go na krok nawet usiadła na podłodze pod drzwiami łazienki i siedziała tak długo aż wyszedł. Teraz już się z tym oswoiła i czasem nawet nie przyjdzie się przywitać jak wróci bo "jest zajęta".
    To przykre co piszesz że może go niebyć we Wszystkich Świętych, ale i tak niemogłabym sobie wyobrazić Bożego Narodzenia bez niego.
    Powiedz jak długo twój tata "jezdzi"? I jak na początku znosiliście to z mamą że go nie ma? U mnie trwa to 2 lata i do tej pory się nie przyzwyczaiłam.



    krowa118 - 2009-10-27 19:38
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Mój tata jeździ prawie 2 lata teraz bo jeździł też zanim ja się urodziłam (ogólnie 30 lat doświadczenia), on jeździ po europie. Tak jak mówiłam mama ma oparcie we mnie ja w niej to całkiem inaczej niż z malutkim dzieckiem. Jaoś dawalyśmy radę i dalej dajemy. Pamiętasz moze jak się Eurotunel palił? Jakoś z rok temu. Mój tata tam był 30 min później. Pamiętam, że nie odbierał jakoś tel jak ja się wtedy bałam.



    monica82 - 2009-10-27 20:07
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      [QUOTE=krowa118;14952153]Mój tata jeździ prawie 2 lata teraz bo jeździł też zanim ja się urodziłam (ogólnie 30 lat doświadczenia), on jeździ po europie. Tak jak mówiłam mama ma oparcie we mnie ja w niej to całkiem inaczej niż z malutkim dzieckiem. Jaoś dawalyśmy radę i dalej dajemy. Pamiętasz moze jak się Eurotunel palił? Jakoś z rok temu. Mój tata tam był 30 min później. Pamiętam, że nie odbierał jakoś tel jak ja się wtedy bałam.[/QUOTE
    To musiałycie horror przeżyć jak nie odbierał tel. Znam to skądś jak we wiadomościach pokazywali podobną ciężarówkę w rowie jaką jezdzi mój TŻ i skojarzyłam że on też miał być w tamtych rejonach i że nie dzwonił dawno to odrazu za tel. złapałam i dzwoniłam i jaka ulga jak się okazało że to nie on. Jak narazie mój TŻ nie chce jezdzić na zagranice choć kolega go kilka razy namawiał fakt że pieniądze większe jak w Polsce ale jednak powiedział że wie że choć w weekend bedzie w domu a jak by poszedł z kolegą jezdzić po europie to byłby w domu raz na miesiąc na 3-4 dni. Dobrze że twój tata jezdzi w podwójnej obsadzie jest mu napewno razniej niz gdyby był sam.



    krowa118 - 2009-10-27 20:42
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No widzisz a tata mówi ze w Europie lepiej i po kraju nie chce jeździć. Tam ponoć warunki inne, ale u Cibie jest inna sytuacja. Niby raźniej ale nie dogadują się za bardzo i go denerwuje więc nie wiem jak lepiej.
    Czy tylko my mamy w rodzinie kierowców? Coś się wizażanki nie odzywaja.



    aneszna - 2009-10-27 20:48
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      bylam kiedys z kierowcą.zwiazek bez przyszlosci-nie zna sie tak naprawde tego kogos, nie mozna sie poznac podczas rzadkich widzen w przerwach miedzy wyjazdami w trasy:pala:a tez nie wiadomo co tam sie dzieje; tirowki itp...
    nie powiodlo sie teraz jestem z kims kto jest na miejscu.



    Madzia9999 - 2009-10-27 21:17
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      To ja się udzielę mój tata jest kierowcą TIRa. Co prawda od 3lat, ale już wiem jak to jest mieć tatę poza domem. Tym bardziej, że zawsze cała rodzina była z Nim i oczywiście nadal jest zżyta. Kiedyś tata pracował normalnie w kraju, ale potrzeby rosną-ja i moja młodsza siostra studiujemy poza miejscem zamieszkania a wszystko kosztuje i to nie mało.

    Cytat:
    Napisane przez monica82 (Wiadomość 14951884) Masz racje że tylko rodzina kierowców wie jak to jest. Mój mąż jezdzi po kraju sam więc dlatego mogłam zabrać się z nim kilka razy w trase po Polsce to jest fajna odmiana, ale jednak takie życie to nie dla mnie najbardziej brakowało mi prysznica bo do tych na firmach lub stacjach benzynowych jakoś nie mam zaufania :rolleyes: No i życzę powodzonka w zdawaniu prawa jazdy C+E widziałam kilka kobiet prowadzących te wielkie auta. Piszesz że choć jesteś dorosła to łezka czasem popłynie to przypomnialo mi się jak właśnie mój mąż pojechał pierwszy raz w trasę to jak wrócił to moja wówczas 5 letnia córka nie odstępowała go na krok nawet usiadła na podłodze pod drzwiami łazienki i siedziała tak długo aż wyszedł. Teraz już się z tym oswoiła i czasem nawet nie przyjdzie się przywitać jak wróci bo "jest zajęta".
    To przykre co piszesz że może go niebyć we Wszystkich Świętych, ale i tak niemogłabym sobie wyobrazić Bożego Narodzenia bez niego.
    Powiedz jak długo twój tata "jezdzi"? I jak na początku znosiliście to z mamą że go nie ma? U mnie trwa to 2 lata i do tej pory się nie przyzwyczaiłam.
    Ostatnie Święta Wielkanocne spędziliśmy własnie bez taty. Nie udało mu się wrócić ze Szwecji-on był tam a My z rodziną w Polsce.Na święta zmarłych też go pewnie nie będzie bo w niedzielę pojechał w trasę do Chrowacji. A i moja mama dwa razy byłam z tatą w trasie, jakoś tak w ubiegłe wakacje jak ja i siostra wróciłyśmy z akademików do domu.



    monica82 - 2009-10-27 21:22
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No faktycznie jak jezdzi z kimś z kim sie dogadać nie można to lipa. No słyszałam że po europie lepiej, jakość dróg lepsza, więcej autostrad. aneszna jakbym spotkała mojego TŻ gdy już jezdził to chyba też by nic z tego nie wyszło bo nie mielibyśmy się kiedy poznać. Jeśli chodzi o TIR-ówki to jest sprawa zaufania nie każdy facet poleci na takie bo złapać syfa to podobno nic fajnego, ale są też tacy co lubią. Jak byłam w trasie z moim mężem i staliśmy na puzie na jakimś zajezdzie to chodziły takie od samochodu do samochodu i pukały do kabin miały jakieś 14-15lat nie więcej i z tego co zaobserwowałam to akurat żaden kierowca się nie skusił.



    Madzia9999 - 2009-10-27 21:27
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Facet pracujący normalnie może zdradzić swoją partnerkę z kim kolwiek; również z Tirówką. Tak facet będący kierowcą może być wierny swojej partnerce ;)



    monica82 - 2009-10-27 21:41
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Zdrady można się dopuścić niezależnie od tego jaki zawód się wykonuje. Owszem może to być kierowca tira z tirówką jak również żona kierowcy z jakimś pocieszycielem, to zależy od człowieka. Ja nigdy nie zdradziłam i nie mam zamiaru i ufam że mój mąż tez jest wierny.
    :love:



    krowa118 - 2009-10-27 21:43
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No właśnie nie można tego przypisać do tego zawodu.



    Madzia9999 - 2009-10-27 21:54
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Dokładnie o to chodziło mi w moimi powyższym pośćie.
    Dobrze, że są przynajmniej tel. komórkowe to mamy jakiś kontakt (Ty Monika ze swoim mężem, a ja i Krowa z tatą) Jak sobie pomyślę, że kiedyś nie było komórek to aż takie dziwne uczucie mnie ogrania. Mój tata wysyłam przyjamniej jednego smsa dziennie do mamy-informuje ją co się u niego dzieje gdzie jest co dziś robił i takie tam. Potem zwykle mama odsyła mi tego smsa. Czasem sama piszę coś do taty. Wiadomo rozmowy w roamingu nie są powalająco tanie.



    monica82 - 2009-10-27 22:09
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Boże błogosław tego co wymyślił tel. komórkowe.:cmok:
    I tak dziewczyny jestem pełna podziwu dla was i waszych mam za to że wytrzymują tak długo i tęsknią. Ja mam co weekend męża i nigdy nie mogę się nacieszyć a co dopiero wasze mamy maja powiedzieć. Mam nadzieje że mój mąż nie zdecyduje się na trasy po europie.



    krowa118 - 2009-10-27 22:28
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tak btw też mam na imię Monika.
    A no są plusy i minusy krajówek i Europy. Dla Ciebie lepiej jak masz męża w Polsce, masz świadomość że nie jest tak daleko, że w razie czego szybko przyjedzie.



    monica82 - 2009-10-28 07:50
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tak jak mówisz Monika (krowa) mam świadomość że jak coś się stanie to może zastąpić go inny kierowca i może szybko przyjechać, i podejrzewam że właśnie dlatego jeszcze się nie zdecydował na zagranicę bo nasza córka ma wadę serca i jak by się coś działo to mógłby szybko być u nas. Ale przyłapałam go kilka razy że kusi go zarobek jaki jest za granicą.
    Są jeszcze jakieś wizażanki które mogłby się wygadać jak wygląda ich życie gdy mąż/ojciec/narzeczony..... jest w "trasie"?



    krowa118 - 2009-10-28 13:21
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No właśnie! Nie wierze że tylko ja i te wizażanki które się wypowiedziały są w takiej sytuacji.

    Jak taty kolegi żona umarła to zanim przyjechał kierowca żeby go zastąpić zanim on przyjechał do kraju to z 2 czy 3 dni minęły.



    monica82 - 2009-10-28 16:03
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Oj to bardzo smutne co piszesz. Współczuje temu Panu co musiał wtedy przeżywać :( Napewno miał wyrzuty sumienia że nie było go na miejscu, ale co poradzić takie wydarzenia trudno jest przewidzieć.



    bela14 - 2009-10-28 17:54
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      o jacie nareszcie wąteczek bardzo mi potrzebny.
    właśnie przed chwila dzwoniłam do M i ryczałam jak dziecko
    wyjechal pięć dni temu a wróci chyba dopiero na boże narodzenie.
    też jestem sama z syniem i nie bardzo moge liczyć na pomoc innych.
    prawdziwej przyjaciółki też nie mam,tylko ciekawskie zołzy.:baba:
    kurcze jakie życie jest trudne a te co mają M ciągle i narzekają że pużno
    wrócił z pracy i nie pomógł im dziecka kąpac to bym poprostu:pala:
    ale to chyba zazdrość.:mur:
    a i Monika jesli 82 to rocznik ur.to jesteśmy z jednego roku.buziole.



    monica82 - 2009-10-28 18:24
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Jejku jak mi wstyd bo założyłam wątek żeby sie wygadać jak mi zle, a tu czytam że i tak mam dobrze że chociaż mam swojego Misia w niedzielę, bo wy na dłuuuugo rozstajecie się ze swoimi kochanymi. Ale ciesze się że mam gdzie sie wygadać bo tak jak ty bela nie mam nikogo z kim moge pogadać a jak już z kimś gadam to wszyscy drwią że "po co mi facet w domu skoro kase mam," jakby nic ważniejszego na świecie nie było.
    Pozdrawiam ;)



    bela14 - 2009-10-28 18:49
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      o właśnie takie teksty mnie w****.....
    a ja naprawde kocham mojego męża.
    tak bym chciala go utulić choć w niedziele.
    a jakie miasto zamieszkujesz bo ja mieszkam na wsi 20km.do miasta.:cool:
    ile ma córcia bo mój synio 7,5r.
    mialam jeszcze jedno w brzusiu ale niedawno je stracilam i jest mi teraz podwojnie smutno.



    monica82 - 2009-10-28 19:56
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tak mi przykro z powodu dzidziusia, naprawde. My staramy się 1,5 roku o dzidzie i nic a lekarka powiedziała że mam uzbroić się w cierpliwość i że mam prowadzić bezstresowe życie, ale jak tu żyć bezstresowo skoro mam córkę z wadą serca i jeszcze się martwie o męża czy dojechał bezpiecznie na miejsce. A jak dawno poroniłaś? Mieszkamy w Inowrocławiu od około 4 lat nie mam więc tutaj ani znajomych ani rodziny. Moja córka ma też 7,5r. chodzi do 1 klasy ale od połowy listopada ma mieć nauczanie ze względu na serduszko. Mi to nie zabardzo pasuje bo do szkoły mamy jakieś 10-15 min drogi takim spacerkowym krokiem, no i zimą jak temp. na minusie to mogłabym spokojnie iść do miasta pozałatwiac sprawy a dzieciaczek byłby w szkole, a tak to nawet nie będe miała z kim jej zostawić. Oj jak brakuje kogoś bliskiego. A twój mąż jezdzi po europie?



    krowa118 - 2009-10-28 20:48
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No właśnie dziewczyny ja to zupełnie inaczej bo to mój tata a nie mąż, bardzo Wam współczuje bo zostałyście same a ja jednak mam mame, brata (ma już swoją rodzine ale w razie czego...) no i tż. Cieszę się Monika że znalazłaś bratnią dusze na forum bo ja nie dokońca do wątku pasuje. Będę Was podczytywać i udzielać się w razie czego.



    monica82 - 2009-10-28 21:20
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tata też jest bardzo bliski sercu nawet bardzo. Też się cieszę że można pogadać z kimś kto zrozumie. Zawsze jakoś lżej na duszy.



    krowa118 - 2009-10-28 21:25
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Pewnie takich jak Ty czy ja jest bardzo dużo. A i przykro mi z powodu wady serduszka Twojego dziecka.



    monica82 - 2009-10-29 08:15
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Dziękuję Monika (krowa) jakoś staramy się z tym żyć.
    Acha bela14 tak 82 to rocznik, więc mamy ze sobą wiele wspólnego jesteśmy rówieśnicami, mamy mężów Tir-owców, i mamy dzieci w tym samym wieku moja córka urodziła się 30 kwietnia więc jutro będzie miała dokładnie 7,5 r.:ehem:. Napisz gdzie wy mieszkacie i wogóle coś o sobie jak sobie radzisz/nie radzisz z tęsknotą. Pozdrawiam.



    bela14 - 2009-10-29 09:05
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      miniczko właśnie miałam ci to samo pisać,że mamy wiele wspólnego.
    moj synio jest z czerwca.a dzidzie stracilam 16paż.więc bardzo świży ból.
    a co do wady serca to ja też żyje z tym problem,tylko tyle,że ją mam.

    właśnienie nie ma kim dziecka zostawic,ja ostatnio miałam pogrzeb
    na ktory wypadalo pojśc ale poszłam tylko na krotką modlitw bo mały niemiał z kim zostać.
    a mój M jeżdzi po europie.
    kurcze z tym radzeniem umnie to bardzo cięzko ostatnio
    jeszcze to poronienie oj bardzo ciężko.
    a tobie życze dzidziusia,może i ja jeszcze sprubuje tylko musi się powygajać fizycznie i psychicznie.ale bardo sie teraz boje nie wiem jakby to było.szkoda że bliżej nie mieszkamy moglibyśmy sobie pomagać
    ja bardzo bym chciala mieć przyjaciołke od serca bo życie nie jest łatwe ale niestety nie mam osoby torej bym zaufała bo juz sie przejechałam na "przyjaciołkach".napi sze ci na priva skąd jestem bo niewiadomo kto to czyta a ja jestem z małej miejscowośći.



    monica82 - 2009-10-29 09:42
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Faktycznie bardzo świeżutki żal masz, napewno twojemu mężowi jest przykro że nie może być teraz z tobą, choć tego nie widać to faceci też ciężko przeżywają taką tragedię. Będę trzymać kciuki żeby w przyszłości jeszcze cię się udało i żebyś miała zdrowego dzidziusia. A wadę serca masz od dziecka czy jakąś nabyt a masz? Też nie mam przyjaciółki od serca i nigdy tak naprawde nie miałam zawsze się zawiodłam. Brakuje mi kogoś na kim mogłabym polegać i zwierzyć się i to samo dać tej drugiej osobie.
    Acha muszę sie pochwalić że mamy z mężem dzisiaj rocznicę ślubu :jupi:
    Pozdrawiam buziaczki.



    krowa118 - 2009-10-29 17:32
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Wszystkiego dobrego z okazji rocznicy. A mój tata wraca jutro popołudniu :jupi: i zostanie do niedzieli.



    monica82 - 2009-10-29 18:55
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      O widzisz, jednak będzie na Wszystkich Świętych:jupi:
    Dziękuję za życzenia:cmok:



    krowa118 - 2009-10-29 19:33
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Nio bardzo się ciesze :) ostatnio jest co tydzień



    monique86 - 2009-10-29 19:51
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Mój Narzeczony jeździ ciężarówką, jednak mamy ten plus że ma pracę praktycznie na miejscu i nie wyjeżdża poza obręb naszego województwa. Nie raz rozmawiałam z nim że przecież nie wiadomo co będzie kiedyś...może wyjazdy w dalsze trasy będą konieczne...jednak on stwierdził że wtedy zrezygnuje z zawodu i poszuka innej pracy bo nie wyobraża sobie takiego życia. Chcemy się pobrać i założyć szczęśliwą rodzinę...

    a trochę z innej beczki...byłam z nim kilka razy w trasie i strasznie mi sie spodobało :D gdyby nie tak wysokie ceny kursy na prawo jazdy C+E to sama bym sobie zrobiła :rolleyes: ale mój TŻ i tak by mi nie pozwolił...zawsze powtarza że to nie jest praca dla kobiet :p:

    I również uważam że telefon komórkowy to zbawienie w takich sytuacjach...mam do mojego TŻ darmowy numer więc możemy być w kontakcie praktycznie cały czas :P



    krowa118 - 2009-10-29 20:14
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez monique86 (Wiadomość 14988909) Mój Narzeczony jeździ ciężarówką, jednak mamy ten plus że ma pracę praktycznie na miejscu i nie wyjeżdża poza obręb naszego województwa. Nie raz rozmawiałam z nim że przecież nie wiadomo co będzie kiedyś...może wyjazdy w dalsze trasy będą konieczne...jednak on stwierdził że wtedy zrezygnuje z zawodu i poszuka innej pracy bo nie wyobraża sobie takiego życia. Chcemy się pobrać i założyć szczęśliwą rodzinę...

    a trochę z innej beczki...byłam z nim kilka razy w trasie i strasznie mi sie spodobało :D gdyby nie tak wysokie ceny kursy na prawo jazdy C+E to sama bym sobie zrobiła :rolleyes: ale mój TŻ i tak by mi nie pozwolił...zawsze powtarza że to nie jest praca dla kobiet :p:

    I również uważam że telefon komórkowy to zbawienie w takich sytuacjach...mam do mojego TŻ darmowy numer więc możemy być w kontakcie praktycznie cały czas :P
    Każdy facet tak mówi, mają może i racje ale ja i tak musze spróbować :D



    monique86 - 2009-10-29 20:30
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      no na pewno jest ciężko...jak widziałam jak mój TŻ się męczy przepychając te palety na naczepie to mi go żal było...ja bym sobie nie poradziła ;) ale to pewnie zależy od ładunku :)



    krowa118 - 2009-10-29 21:35
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      zalezy od wielu czynników. Niektórzy mówia że np tzreba wymienic koło i laska sobie nie poradzi ale są firmy którym serwis wymienia. Ładunek, hmm czasami jest tak że dana firma ładuje plombuje i koniec kierowca tego nie dotyka. Ja to bym się byałą innego typu problemu. Np samej bym się chyba bała jechać, ale wiadomo przeważnie się jedzie w 2 osoby, tylko jak żyć w kabienie z jakimś obcym facetem?

    A kiedy wasi męzowie/ narzeczeni wracają?



    monica82 - 2009-10-30 11:23
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Mój dzisiaj w nocy przyjedzie:jupi: W domu trwają już przygotowania.
    monique86 mi też się podobały trasy jak jezdziłam z mężem ale ty piszesz że twój jest na miejscu i raczej nie wyjażdża poza województwo a ja jezdziłam po całej polsce i najgorsze co wspominam to publiczne toalety no i nasze Polskie drogi pełne dziur i kolein, a tak to super że tyle czasu spędzaliśmy tylko we dwoje gadaliśmy wtedy na wiele różnych tematów wiele sobie wyjaśniliśmy i wogóle tak bardzo nas takie wyjazdy zbliżały do siebie i przyznam że :cmok:i takie tam "małżeńskie" sprawy w ciężarówce to jakieś fajne doświadczenie hihi.
    Rozumiem cię że jesteście młodzi i jak się pobierzecie to nie będziecie się chcieli rozstawać na dłużej niż to konieczne, ale życie jest takie że jak przychodzą dzieci na świat i trzeba im zapewnić godne warunki to potem pada decyzja żeby podjąć pracę taką w której zarobi się na wszystkie potrzeby, ale życzę wam żebyście nie musieli w przyszłości podejmować takiej decyzji i że nie będzieci musieli rozstawać się na długo.
    Pozdrawiam ;)



    monique86 - 2009-10-30 12:19
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      W naszym przypadku jest jeszcze jeden plus...mój TŻ pracuje w rodzinnej firmie transportowej którą prowadzi jego ojciec...więc dogadywanie się w sprawie wyjazdów, zastępstwa itp. nie są problemem :)



    monica82 - 2009-10-30 13:04
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez monique86 (Wiadomość 14997522) W naszym przypadku jest jeszcze jeden plus...mój TŻ pracuje w rodzinnej firmie transportowej którą prowadzi jego ojciec...więc dogadywanie się w sprawie wyjazdów, zastępstwa itp. nie są problemem :) A to wy macie super, mój pracuje u bardzo wymagającego szefa:mur:
    Dziewczyny gratuluje wam zapału żeby iśc na kategorię C+E bo ja to nawet B nie mam. Zawsze znajde wymówke żeby nie iść, mąż tak marudzi na mnie bo autko stoi na parkingu, a ja jak dzieciak chory to na pieszo z nią do lekarza lece, ale jakoś sie przemóc nie moge i nic na to nie poradze jak kilka razy uczył mnie jezdzić to taki stres mnie dopadał że szok. Ale obiecałam że na wiosne pójde na prawko, tyle tylko że mam już w zapasie kilka wymówek: a to komunia chrześnicy, to trzeba będzie nową kuchenkę kupić, no i trzeba w końcu wziąść sie za remont mieszkania:cool:



    Mojitooo - 2009-10-30 14:12
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Mój tata też jest kierowcą. Ponad 25 lat jeździ, nie w kraju. Jest w domu raz w miesiącu na parę dni, czasem tydzień. Oczywiście wakacje letnie i zimowe, czasem nawet sam bierze sobie wolne tyle ile chce. Z moją mamą są małżeństwem z ponad 25letnim stażem. Chciałabym, by moje małżeństwo tak wyglądało :)

    Nie mówię, że wszystko jest cacy. Bo wiadomo, tęsknimy za nim,a on za nami. Z mamą rozmawiają codziennie przez tel, piszą smsy, a kiedy wraca zachowują się jak nastolatki :D
    Mój tata nie jeździ po Polsce. Kierownica to jego pasja, zwiedził cały świat. Pamiętam jak po raz pierwszy przywiózł mi Fantę w puszce :D To były lata 80., pamiętam jaką sensację wzbudził tą Fantą, owocami i różnymi innymi rzeczami, o których w Polsce można było pomarzyć...

    Praca jak praca, ktoś musi ją wykonywać.



    monica82 - 2009-10-30 14:48
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez Mojitooo (Wiadomość 14999535)
    Praca jak praca, ktoś musi ją wykonywać.
    Ktoś musi leczyć, ktoś musi sprzedawać w sklepie i ktoś musi transportować...... Ech taka jest prawda.



    Sabina1987 - 2009-10-30 17:18
    Życie z kierowcą TIRa
      Witam
    Interesują mnie Wasze opinie na temat życia z mężczyzną,który jest kierowcą TIRa.Mój narzeczony jest kierowcą,jesteśmy razem już 5 lat i pomino tego,że już częściowo przyzwyczaiłam się do jego zawodu czasami jest mi naprawdę ciężko,zwłaszcza jak nie wraca do domu przez 3-4tygodnie.Chciałabym wiedzieć jak Wy radzicie sobie w takich związkach.



    Marwari - 2009-10-30 17:21
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez Sabina1987 (Wiadomość 15002638) Witam
    Interesują mnie Wasze opinie na temat życia z mężczyzną,który jest kierowcą TIRa.Mój narzeczony jest kierowcą,jesteśmy razem już 5 lat i pomino tego,że już częściowo przyzwyczaiłam się do jego zawodu czasami jest mi naprawdę ciężko,zwłaszcza jak nie wraca do domu przez 3-4tygodnie.Chciałabym wiedzieć jak Wy radzicie sobie w takich związkach.
    kilka dni temu był identyczny wątek...



    Sabina1987 - 2009-10-30 17:53
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Nie jestem jeszcze żoną,ale jestem narzeczoną kierowcy.Jesteśmy razem od 5 lat i od samego początku naszej znajomości jeździł.Zazdroszczę kobietom które mają męża na weekendy w domu,bo mój narzeczony zjeżdża do domu co 3-4 tygodnie i to tylko na kilka dni...Z tęsknotą jest różnie raz lepiej raz gorzej,ale nigdy nie przyzwyczaję się do jego nieobecności w domu.Mój mężczyzna pracy na pewno nie zmieni bo oprócz tego,że jest to jego praca to jest to też hobby i pomimo wielu obietnic nie wierzę w to,że kiedykolwiek zmieni pracę.Kocham Go najbardziej na świecie i chyba pozostało mi tylko płakać czasami w poduszkę...Pozdrawiam wszystkie kobietki,które tak jak ja czekają,tęsknią i martwią się o swoich mężów.



    monica82 - 2009-10-30 18:42
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cytat:
    Napisane przez Sabina1987 (Wiadomość 15003242) Nie jestem jeszcze żoną,ale jestem narzeczoną kierowcy.Jesteśmy razem od 5 lat i od samego początku naszej znajomości jeździł.Zazdroszczę kobietom które mają męża na weekendy w domu,bo mój narzeczony zjeżdża do domu co 3-4 tygodnie i to tylko na kilka dni...Z tęsknotą jest różnie raz lepiej raz gorzej,ale nigdy nie przyzwyczaję się do jego nieobecności w domu.Mój mężczyzna pracy na pewno nie zmieni bo oprócz tego,że jest to jego praca to jest to też hobby i pomimo wielu obietnic nie wierzę w to,że kiedykolwiek zmieni pracę.Kocham Go najbardziej na świecie i chyba pozostało mi tylko płakać czasami w poduszkę...Pozdrawiam wszystkie kobietki,które tak jak ja czekają,tęsknią i martwią się o swoich mężów. Nasi faceci mają swoje hobby i przy okazji utrzymują za to swoje rodzinyi są spełnieni, a my co? Tęsknimy, martwimy się......Ale oni robą to także dla nas i za to ich Bardzo Kochamy....
    P.S wlaśnie dzwonił i tak za 3-4 godziny będzie w domku:jupi:



    Martini17 - 2009-10-30 21:08
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Takie życie, jesli go kochasz - dacie radę.



    Ivi 1988 - 2009-10-30 21:39
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      i jesli on ja tez kocha= jest wierny -->wtedy dacie rade:ehem:



    justinak25 - 2009-10-31 20:40
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witaj, mój mąż jeździ 4 lata, 3 lata jesteśmy po ślubie jest w domu co 7-10 dni na góra 45 godz (to już wakacje )



    justinak25 - 2009-10-31 20:53
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Cześć dziewczyny, także mam meża kierowce, jest w domu co 7-10 dni więc to dośc czesto, wcześniej jak urodziłam dziecko to byl co 2 tyg, w dodatku ja konczyłam studia...maskara, dziecko z wadą serca i ciągłymi kolkami ze sąsiedzie nie mogli spać. Teraz pracuję, zastanawiam się nad drugim dzieckiem ale się zdecydowac nie mogę, jestem zła że sasiadka ma meza w domu i jeszcze fajnei zarabia a ja ciągel ze wszystkim sama. Kocham meża ale mam czasem wrażenie że oprócz finansów to nei jest mo do niczego potrzebny bo i tak robię wszystko sama. Mąż po spłąceniu kredytów (wzieliśmy na remont bo dziecko raczkowało po betonie) chciałby zmienić pracę, jestem pewna że w życiu nei zarobi nawet połowe tego co teraz. No i jak zmieni pracę to obowiązki się zaczną, ja jem obiad w pracy, dziecko w przedszkolu a tu się zacznei gotowanie:)



    Sabina1987 - 2009-10-31 21:08
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Macie racje kobitki nasi mężczyźni się spełniają zawodowo a przy okazji utrzymują swoje rodziny.Kochamy ich to dajemy radę z rozłąką.Bardzo bolą mnie tylko opinie innych ludzi nie tylko obcych,ale i członków dalszej rodziny,że to bardzo wygodne życie bo mój narzeczony wyjeżdża na 3 tygodnie i niczym nie musi się martwić,przejmować,jest wygodny bo wszystko zostawia na mojej głowie...i nie przetłumaczysz takim,że tak samo martwi się co się dzieje w domu,jak sobie daję radę,dzwoni,pisze,wypytuj e a poza tym jeszcze ciągle musi myśleć o pracy żeby wszystko było w porządku.Myślą,że to takie 3tygodniowe wycieczki krajoznawcze po Europie:mur:



    krowa118 - 2009-10-31 21:21
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Tego myślenia się nie zmieni, póki ludzie sami nie będą w takiej sytuacji to nie pojmą. A mój tata jutro jedzie :( włąsnie byliśmy razem autka umyć, lubie jak coś robimy razem przy autach :D czuje sie taka dumna ze mam takiego doświadczonego tate w tej sprawie i mam nadzieje że on jest dumny ze ma córke dobrego kierowce. szkoda ze już jedzie :(



    gwiazdeczka89 - 2009-11-01 03:23
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      witajcie dziewczyny. Chcialam sie przywitac i troszke wyżalić.
    Moj przyszły mąż jest kierowcą. Jestem z nim 2.5roku. Jak go poznalam to juz jeździl.
    Mial już zone ale rozwiódl sie z nia, glownie przez tą "chorą" prace ale i z innych czynnikow.

    Na poczatku nie jeździłam z moim narzeczonym jednak nie wyrobiłam z tęsknoty. Zaczełam mu towarzyszyc. Znosiłam te cięzarówke ile tylko mogłam. Znosiłam spanie w niej, dosyc krótkie; gotowanie i wszystko. Znosiłam publiczne toalety i prysznice, bądź ich brak. Oczywiscie nie wyobrazałam sobie być przy moim facecie brudną i wogóle. Sama z reszta źle bym sie czuła. A ze jestem zaradna to nawet te spartańskie warunki zniosłam idelnie.
    Moj Tż dziwił sie ze jestem codziennie świeża i zadbana.
    Podczas upału wystarczła mi woda z bańki szampon i mydło. A gdy nawet bylo dość zimno to kran z bieżącą wodą i moje kosmetyki. Opanowalam mycie moich długich do pasa włosów oraz innych czesci ciala w umywalce i zajmowalo mi to chwile (wiadoomo- czas:/) + szuszarka i takie tam max 45 min jak zawsze.
    Wiem ze niektóre z was dziwią mi się i śmieją zapewne ale ja oddałabym wszsytko za jego obecnosc. Niewyobrazalnie go kocham. Tesknota mnie zabijala. Mój narzeczony z rezta byl zadowolony tą mała namiastką domu i obecnoscia ukochanej osoby nawet jesli czasem go opóźnialam.

    ale ile mozna? Z milosci moj facet zmienil te prace na taka na miejscu za 1600zl , ja dostalam rowniez wlasna. Wynajelismy mieszkanie. Bylo jak w bajce. Mialam go codzien w domu i normalne relacje.

    Bylo oki do lipca a w sierpniu dopiero sie zaczelo... Straciłam swoją prace gdyż bar zamknieto. Mam wyksztalcenie podstawowe wiec wiele nie zdzialalam i drugiej nie znalazlam.
    Wynajem miesskania to koszt 800 zl + rachunki, do tego dochodza alimenty na jego dxziecko z poprzedniego malzenstwa tj. 750zl.

    Mój TŻ staral sie obnizyc alimenty jednak sie nie udalo, sędzia nawet go nie słuchal. Polecił znaleźć lepsza prace lub znaleźć inne mieszknie, hmmm ciekawe chyba pod mostem:/

    Troszke porobilo nam sie dlugów tj zaleglosci u jego bylej. Oszczednosci sie skonczyly. Mimo pomocy moich rodzicow to i tak prawie nic nie jedlismy i wszytskie pieniadze oddawalismy jej.
    Schudlam prawie 10 kg (z 61 na 52) co spowodowalo u mnie anemie i mimo mojego marnego wygladu spodkalam sie z jego zona. Liczylam na zrozumienie. Prosilam o to aby sama nam pomogla, aby sama chciala obnizyc te wysokie alimenty. Jenak jego była jako że mnie nie znosi, wysmiala mnie i jescze zrobila pod górke.
    Poszla do komornika i z nastepnej wyplaty moj narzeczony dostał 500zł. Na poczet odsetek wzgledem alimentow i komornika poszlo 1100zl.

    Nie zapłacilismy czynszu, nie starczylo na nic.
    Moj narzeczony wrócil na tira z powodu braku kasy. MAm fess doła. Boje sie zostac w naszym mieszkaniu sama bez niego. Boje sie tej ogromnej tesknoty gdy go nie bedzie do 3 tyg nawet;(
    Nie moge z nim jezdzic gdyz od wrzesnia poszłam do szkoły aby miec chociaz te srednie i dostac lepsza prace.

    Dodam że nie jestem suką, rozumiem że dziecko wymaga ale 750 zl to naprawde duzo. Jego była mieszka z rodzicami+ dostaje kase na dziecko, do tego moj narzeczony zostawil jej wszytko- wyremontowany dom i 2 samochody BMW. i inne rzeczy. Ona ma mozliwosci, ma wyksztalcenie, ma magistra i 3 kierunki studiów skonczone. Jej mozliwosci zarobkowe to bite 3 tys zl jednak ona do pracy nie pojdze z tego wzgledu że chodzi jej wylacznie o to żeby nam nie wyszlo. Zeby nam uprzykrzyc życie;( a nie o kase, ktorej jej nie brakuje. Jest z bogatej rodziny.

    JAk ja mam sobie poradzic z ta niesprawiedliwościa, chcialabym poprostu miec swojego mężczyzne kolo siebie, leje na ta cala kase ale te alimenty... inaczej nie da rady jak te ciężarowki. W polsce nie ma dobrego zarobku dla osob bez wyzszego wyksztalcenia...

    Wybaczcie ze sie rozpisalam, za literówki i brak polskich znakow jednak spiesze sie bardzo.
    Dziekuje za jakakolwiek porade.



    foremka001 - 2009-11-01 05:53
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      No to moze wyruszcie za granice...? tam kierowca dobrze zarabia (wiem, bo moj TZ pracowal). Poza tym alimenty chyba ustala sie od dochodow...jesli Twoj TZ mial 1600 zl to nie rozumiem skad te 750. Nie mnie tutaj oceniac jego byla znajac wersje tylko jednej strony wiec nie bede. A Ty pomysl o szkole, zebys w przyszlosci mogla z mniejszym trudem znalezc prace.



    krowa118 - 2009-11-01 11:08
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      Foremka jak ja Cię dawno nie widziałam.

    Z tą szkołą to dobry pomysł :). Skoro sobie nie dawaliście rady to dobrze że ukochany wrócił na tira. Przykro mi z powodu waszej sytuacji. Z alimentami chyba nic nie zrobicie :/. Foremka dobrze mówi tylko czy poradzisz sobie za granicą sama, bo tam jak wyjedzie to Ty będziesz sama w obcym kraju. Moj tata też chce wyjechać, akurat ja z nim , w sumie cała rodzina, ja kończę licencjat z filologii ang i tam chce dokończyć. Myślę że byś sobie poradziła, ale wtedy nie dokończysz szkoły. Sama nie wiem jak Ci pomóc. Na razie skończyłabym szkolę, tż troszkę zarobi w tym czasie może jakoś wyjdziecie na prostą.



    gwiazdeczka89 - 2009-11-02 06:22
    Dot.: Żony kierowców ciężarówek, jak sobie radzicie z rozłąką?
      foremka, ja wlasnie chodze do szkoly na wieczorowo i dobrze sie ucze. Dlatego nie jezdze z narzeczonym ta ciezarowką. A z nauki nie zrezygnuje. Kiedys mialam problemy i stad ta przerwa w nauce, teraz bylabym juz po maturze ale tak sie zlozylo...

    A skąd te wysokie alimenty? Naprawdę nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem jak sąd może nałożyć takie pieniadze na dziecko skoro ojciec nie ma za co zyc po oplaceniu rachunkow.
    Zakladal 3 razy sprawe o obnizenie i sie apelowal. Nic to nie dalo.
    Przejzałam tyle forów na temat alimentow wiec wiem ze mój facet nie jest jedynym ktorego taka niesprawiedliwosc spotkala. No cóż ojciec w sądzie jest nikim i tyle. Kazdy sąd daje dziecko matce a facet jest ten najgorszy bo zostawil albo cos tam. Oczywiscie nie uogólniam bo rowniez pełno jest s***ów którzy tylko patrza jak sie wymigac od odpowiedzialnosci:kwasny:

    no i cóż zostały te tiry, własnie wczoraj wieczorem pojechal, takie kóleczko Niemcy- Holandia i spowrotem. Smutno ale dam rade.
    Tęsknota jest trudna ale zauważyłam że dzięki niej mozna zrozumiec jak bardzo sie kocha:)
    Błogosławmy telefony:D chociaz polaczenia ciut za drogie:p:

    Wiecie co dziewczyny szanujcie swoich mężów/narzeczonych.
    Tyle sie najeździłam ze swoim że wiem ze to nie jest siedzenie na dupie i trzymanie ręką kierownicy.
    Ile razy trzeba plandeke zwijac i odwijac, albo cos naprawic jak sie spieprzy.
    Albo jest sie zmeczonym, spać sie chce totalnie bo np w nocy wyjechal po niedzieli z rodziną? Albo pauza nie wyjdzie, a to parkingu nie ma, stau sie zrobi i 4 godz stracone itp. A jechac trzeba ,chociazby po to by szybciej wrocic.
    Najbardziej wspólczuje żonom kierowców którzy jeżdza plandeka, bo po 3-6 tyg ich nie ma. Fakt zjezdzaja na tydzien i kasa troche lepsza jednak ja bym sie wsciekła:1wsciekly
    mój raz mi tak zrobil ze na 6 tyg sie stracil, ale pozałował :pala: heh



    monica82 - 2009-11-02 21:36
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      gwiazdeczka89 piszesz że bardzo kochasz więc napewno dasz rade i przetrzymasz te rozłąki chociaż ból jest straszny, a przedewszyskim kidy jest mnóstwo problemów życiowych do rozwiązania i nie można się przytulić do swojego TŻ żeby dodać sobie otuchy na lepsze jutro. To trzeba miec nadzieję że wszystko się dobrze ułoży.

    justinak25 moje dziecko też ma wadę serca, bardzo poważną jest pod obserwacją CZD w Warszawie.

    Widzę że jednak jest sporo wizażanek, które żyją z kierowcą TIRa, pozdrawiam wszystkie serdecznie.



    n-nika - 2009-11-02 21:43
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Mój tata jest kierowcą tira, ma prawie 50 lat... i pracuje od 10 na tirach. W tym wieku to raczej jest już przyzwyczajenie, ale jako młode małżeństwo nie uwarzam to za fajny sposób na życie... sama bym nie chciała żeby mój przyszły mąż tak pracował... ale wiesz co mają powiedzieć żony marzynarzy, albo takich co pracują mężowie za granicą i przyjeżdzają raz na 3 miesiące. :confused:



    monica82 - 2009-11-02 21:57
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Och tak żona marynarza też ma przechlapame czeka i martwi się jeszcze bardziej niż my. Niestety niektórzy mieli w życiu łatwy start byli dobrze ustawieni przez rodziców,mają lekką dobrze płatną pracę, inni muszą się dorabiac sami i starać się żeby ich dzieci miały w życiu łatwiej, więc muszą ciężko na to pracować.
    I wszystko przez tą "kase"!



    gwiazdeczka89 - 2009-11-03 20:09
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      kocham kocham:D
    ale kumple tez mi pomagaja bo jak glupki wpadaja i mowia zrob no herbate bo mróz:)



    niebede - 2009-11-04 12:17
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej :) ja w sumie trochę ponad rok jestem dziewczyną tirowca. co prawda obecnie jest codziennie w domu, ale we wcześniejszej firmie pracował właśnie na zasadzie powrotów weekendowych przy dobrym wietrze. także póki nie zmienił pracy to się z nim nie chciałam spotykać, ponieważ nie dość, że zostawały by nam tylko weekendy, a później nawet z czasem to by się zmniejszyło, bo zaczęłam studia zaoczne w innym mieście. (oczywiście niczego mu nie narzucałam, wręcz unikałam jakichkolwiek propozycji randeczek). a jak znam siebie nie wytrzymałabym tego czekania w początkowej fazie związku ( te wszystkie motylki w brzuchu itp ) dodatkowo wpływały na to też inne czynniki. teraz w zależności od ukłądu zmian czasem uda się dopasować, że widzimy się praktycznie w każdym tygodniu a czasem tydzień się nie widzimy (wiem wiem to nie tragedia ;) ) nie ma też stałych godzin wyjazdów i czasem w "tygodniu widzenia" spędzamy raz godzinę, a czasem więcej. oczywiście mój przypadek jest łagodny, ale nie zmienia to faktu, że tęsknie za nim okrutnie nie mówiąc o tym, że się martwię (wypadki, zasypianie za kierownicą itp).
    poza tym w sprawie wierności tirowców. o ironio moja praca to wlasnie rozliczanie kierowców itp i przy każdorazowym spotkaniu słucham o czym oni rozmawiają, jak się do nas odnoszą, patrzą powstrzymując ślinotok to ja się wcale nie dziwię, że chodzą słuchy o swobodzie tirowców. oczywiście nie każdy taki jest, ale trafiąją się tacy, z którymi boję się zostać sama. zawsze wtedy staram się wyglądać jak najmniej uroczo :P
    praca tirowca wymaga poświęceń jak wiemy, ale jest opłacalna. w dodatku obecnie kursy na tira podrożały i nie każdego będzie stać na tak hop siup wydać tyle kasy. dlatego kierowca teraz będzie ceniony bardziej i lepiej opłacalalem. alem się rozpisała hehe
    także musimy być twarde :D:ehem:



    krowa118 - 2009-11-04 22:52
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Znacie życzenia dla kierowcy "zimnego piwa, młodego ciała i żeby się stara nie dowiedziała." hehe typowe dla kierowców. Tata miał dziś w nocy przyjechać i tak bym się z nim nie widziała bo rano śpi ja na 8 na uczelnie i wracam o 17 o juz by go nie było, ale byłaby świadomość ze jest w domu, to się dowiedziałam ze nie przyjedzie. Dzwonił do mnie pogadalismy troche pytał jak w szkole, ehh aż mi łezki lecą :( Mam nadzieje ze za tydzien przyjedzie to może chociaż przed uczelnią się z nim zobacze. Nie fajnie jest być "córeczką tatusia" który jest kierowcą.



    gwiazdeczka89 - 2009-11-04 23:42
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      mój ma wrócic jutro wieczoram,tzn dzis bo już po pólnocy:P
    hehe czekam co z tego wyniknie:)



    mar_ta1 - 2009-11-05 23:33
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam Wizażanki :)
    Niedawno sama zastanawiałam się nad założeniem podobnego wątku, ponieważ mój chłopak niestety jest kierowcą TIRa.
    Jesteśmy razem od roku i każdego dnia mam nadzieję, że zrezygnuje z tej pracy. Owszem, zarabia dobrze, ale mi nie zależy na tym, by zabierał mnie do drogich restauracji, kina, na kręgle. Tak naprawdę wolalabym go cześciej widzieć. Nie widujemy się tydzień, czasami ponad 20 dni (ostatnio coraz częściej nie ma go po 3 tyg.) Najgorsze jest to, że on nigdy nie wie na pewno kiedy wróci, a ja praktycznie zawsze nastawiam się, że będzie :( Niedawno miałam urodziny i liczyłam, że ten dzień spędzimy razem. Niestety było inaczej. Teraz czekam aż wróci, będzie to prawdopodobnie poniedziałek/wtorek i planujemy spędzić razem pozostałą część tygodnia (bo na szczeście od środy nie mam już zajęć na uczelni).

    Któraś z Wizażanek napomknęła o tirówkach. To określenie jest chyba bardzo mylące i krzywdzące. Ciężarówką bardzo trudno jest się zatrzymać na poboczu by "pofiglować" z taką kobietą, do lasu raczej też ciężko wjechać, a gdy kierowcy stoją na parkingu, to po całym dniu za kółkiem często nie mają ochoty na seks. Poza tym istnieje ryzyko zarażenia się jakimś paskudztwem, co pewnie dodatkowo ich odstrasza. Ja mojemu TŻ ufam i wiem, że nie muszę go podejrzewać o zdradę. Myślę też, że długa rozłąka partnerów sprawia, że tęsknią oni za sobą jeszcze bardziej i tym samym bardziej siebie pragną :)



    gwiazdeczka89 - 2009-11-06 02:45
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      no tak można powiedzieć że masz rację, zestawem jest cięzko gdzieś stanąć na poboczu jednak "dziewczyny" stoją raczej tam gdzie są parkingi dla ciężarówek.
    Jeździłam długo długo i wiem jak jest.
    Natomiast pewne jest że po całym dniu kierowca jest tak zmęczony że nie ma to ochoty.
    No ale jeśli kręci weekend?? Piątek staje i idzie spać a do poniedziałku?
    Wtedy pozostaje nam tylko zaufanie...
    Ja ufam, bo jednak isć z "taką"? - ja bym sie brzydziła, pewna jestem że mój facet też. I każdy normalny :)

    tak wogóle nie ma się co martwić w sobotę kierowcy piją z innymi a w niedziele trzeźwieją:D daję słowo.

    ---------- Dopisano o 03:45 ---------- Poprzedni post napisano o 03:38 ----------

    nie martw się, ja też zawsze się zastanawiam kiedy wróci.
    Jednak pewnie wiesz że to nie jego wina -poprostu nigdy nie wiadomo jak to wyjdzie z załadunkiem i z kilometrami też. A już najgorsze są korki bo tylko opoźniają a taka pauza z "podciąganiem" do przodu sie nie liczy na tachografie:(

    skoro miałaś urodziny to wszystkiego dobrego:D i 3maj się jakoś w tej tęsknocie. Wiem jak jest;(



    mar_ta1 - 2009-11-06 09:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Dziękuję za życzenia :)

    Oczywiście, że to nie wina kierowcy, że nie wraca. Jednak czasami jestem rozgoryczona do tego stopnia, że niestety odbija się to na nim :( Bo niestety to on musi wysłuchiwać moich skarg.

    Co jeszcze mnie denerwuje to drogie sms'y i rozmowy. Niby od lipca jest taniej, ale 54gr za sms'a to sporo, a jeden sms (160 znaków) nie pomieści wiele informacji..

    Kiedyś, gdy TŻ nie było ponad 3 tyg. napisał mi dlugiego sms'a. Aż się popłakałam, gdy go przeczytałam. Napisał w nim, że czuje się jak pies, bo całe tygodnie spędza w tej "budzie". Ale napisał tam też, że pomimo tego bardzo lubi tą pracę, więc cóż.. Jeszcze trochę będę musiała się pomęczyć.



    Dotka81 - 2009-11-06 09:47
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Jak miło, że trafiłam na ten wątek :)
    Mój mąż również jest kierowcą TIRa.
    Jeździ od 4 lat. 3 lata na międzynarodówce i rok po kraju. Jakiś czas z nim jeździłam po świecie. Teraz bywa w weekendy w domu. Też mi czasem ciężko. Ale przyzwyczaiłam się do tej jego nieobecności w domu. I jak jest dłużej na urlopie to mi dezorganizuje życie :D



    gwiazdeczka89 - 2009-11-07 00:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      oj ja również bywam rozgoryczona. Zdrarza mi sie wydrzeć na mojego faceta, ale jakos po chwili przechodzi:) wiem że narazie tak musi być.

    A tak w ogóle to właśnie mój TŻ jakieś 4 godz temu wrócił do domciu i już zasnął zmęczony.
    Narazie cieszę się jak głupia, do poniedziałku gdy znów pojedzie:(

    Całusy dla was dziewczyny:*



    monica82 - 2009-11-20 12:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      [QUOTE=krowa118;15095861]Znacie życzenia dla kierowcy "zimnego piwa, młodego ciała i żeby się stara nie dowiedziała." hehe typowe dla kierowców.
    Dobre ja słyszałam " udanego wekendu, przy zimnym piwie i gorącej kobiecie".
    Wogóle ile można się nasłuchać mając CB w aucie :cool: .
    No wizażanki coś zapomniano o wątku? Co u was słychać? Mó mąż od wczoraj jest w domu i wyjeżdża dopiero w niedziele w nocy na tydzień. Fajnie bo musiałam dzisiaj kilka spraw załatwić na mieście to został w domku z naszą córką bo tak to nie miałabym z kim jej zostawić. Mam pytanie cy wy też tak macie że jak wasi Tżtowie wracają to szykujecie dania jak na jakąś uroczystość byle dogodzić? Bo ja mam takiego fisia że staram się coraz to nowe potrawy robić, żeby za każdym razem zaskoczyć, może podświadomie mam nadzieję że chętniej będzie do domu wracał?



    bela14 - 2009-11-20 18:49
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej drogie koleżanki.
    Monisiu-ja tez tak mam ,że gotuje jak na przyjazd króla jakiegoś.:hahaha:
    tylko ,że po dwóch miesiącach to chce sie go przywitac jakos czym pysznym.
    ale czasem jest tak padnięty podróżą ,że i tak zje dopiero na drugi dzien.:p:
    aj.mam juz z lekka dość.:mur:
    pozdrawiam wszystkie teskniące kobitki.:roza:



    monica82 - 2009-11-20 19:16
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez bela14 (Wiadomość 15403459) hej drogie koleżanki.
    Monisiu-ja tez tak mam ,że gotuje jak na przyjazd króla jakiegoś.:hahaha:
    tylko ,że po dwóch miesiącach to chce sie go przywitac jakos czym pysznym.
    ale czasem jest tak padnięty podróżą ,że i tak zje dopiero na drugi dzien.:p:
    aj.mam juz z lekka dość.:mur:
    pozdrawiam wszystkie teskniące kobitki.:roza:
    No jak fajnie że wspierasz nasz wątek żeby nie obumarł.



    Martynkkaaa - 2009-11-20 21:21
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cześć dziewczyny :)

    Właśnie zaczynam być z chłopakiem, który jeździ tirem. Mamy już pierwszą trasę za sobą (3 tygodnie) i tak bardzo tęskniłam, że nie wyobrażam sobie jak pojedzie w kolejną ;(



    monica82 - 2009-11-23 16:32
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witaj Martynkkaaa nie zniechęcaj się z samego początku idzie to przeżyć, a w chwilach słabości masz nas Wizażanki:jupi:



    Martynkkaaa - 2009-11-24 11:55
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Wiem, że mam Was dlatego tu napisałam, żeby nie być z tym sama. Nie znam nikogo, kto żyłby w takim związku. Nie zniechęcam się, bo mam bardzo dobre przeczucia :) Wiem też, że będzie ciężko, bo miesiąc w trasie to bardzo długo :( Ale chce z Nim być, więc muszę sobie jakoś radzić. Wczoraj pojechał a ja nie mogę sobie znaleźć miejsca.



    Klarissa - 2009-11-24 13:10
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez monica82 (Wiadomość 14948256) Witam!
    Mój mąż jet kierowcą ciężarówki co za tym idzie w domu mam go tylko w weekendy a czasem tylko w niedziele. Tak nasze małżeństwo wygląda już 2 lata a ja nadal nie potrafię sobie z tym poradzić. Bardzo tęsknię, martwię się czy wszystko u niego w pożądku. No i oczywiście boję się jak ktoś w nocy chodzi po korytarzu naszej kamienicy. Jak on jest w domu to śpię spokojniej bo czuję się bezpieczna i nie muszę się marwić o niego. W naszej miejscowości nie mam nikogo ani z rodziny, ani zbytnio znajomych, jestem sama z córką. Prosiłam go żeby rzucił taka pracę i podjął jakąś normalną na zwykły etat, ale on mówi że nigdzie nie będzie miał takich zarobków jak teraz i jak tylko się "dorobimy" to zrobi tak jak ja chcę. Ale wiadomo jak to jest z dorabianiem się zawsze na coś jest potrzebna kasa. A wy żony kierowców jak wypełniacie pustkę?
    Nie wiem czy cię to pocieszy, ale jest bardzo wiele sytuacji, w których ludzie (małżeństwa) widują się tylko w weekendy. Mój brat od 6 lat przyjeżdża do domu tylko na piątek-niedzielę, a kierowcą nie jest. Od niedawna także mój mąż spędza całe tygodnie poza domem (bardzo dużo czasu podróżuje w związku ze swoją pracą). Trzeba jakoś przywyknąć :)



    monica82 - 2009-11-24 16:36
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Jakoś sobie radzimy i jeszcze trochę wytrzymamy ja i tak nie mam najgorzej bo tutaj dziewczyny piszą że nie mają swoich TŻ po kilka tygodni, one mają dużo gorzej. Pozdrawiam wszystkie kobiety Tirowców. Niedługo święta to napewno zjadą do domów. Buziaki



    dian3czka - 2010-01-17 16:04
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      witam ja jestem zona kierowcy TIR-a tez mi strasznie teskno jak meza nie ma ale nie mam sie tak zle bo najdluzej meza nie ma 10 dni a jak przyjedzie to posiedzi 2 lub 3 dni choc zdaza sie ze tylko przyjedzie sie przespac do domu maz jezdzi od 2 lat ale widze ze ma dosyc bo szuka pracy w kraju mamy 2 letnia coreczke jak maz siedzial w swieta 3 tyg w domu to julia nauczyla sie mowic tata bo tak caly czas wolala mama na wszystkich zapraszam kolezanki do pisania chetnie z kims popisze o "naszym"losie bo siedze z dzieckiem sama w domu i nie mam do kogo i z kim pogadac a kolezanek nie mam bo one raczej intersuja sie tym co mam w domu lub *******ami niz normalna rozmowa...pozdrawiam wszystkie zony tirowców



    gwiazdeczka89 - 2010-01-19 13:35
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      a ja dzisiaj jade sobie z moim tż ciezaroweczką na jeden dzionek bo akurat ma kurs blisko domciu i mnie zabierze:D taka mila odskocznia.. hihi:)



    dian3czka - 2010-01-19 13:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      a mój dzisiaj na noc przyjeżdża ale niestety jutro już o 4 rano wyjeżdża:(



    bela14 - 2010-01-19 14:21
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      tak żadnej z nas nie jest łatwo a jeszcze
    gorzej tym co mają dzieci bo one nie do końca rozumieją,ze
    tak musi byc i bardzo tęsknią.mój syn potrafi codziennie
    skreślac dni w kalendarzu a ma zaznaczone kiedy tata wróci
    i tak patrzy w ten kalendarz jak by mógł do niego
    przemówic i aż mi go szkoda.:(
    także życie z kierowcą to prawde mówiąc
    troche życie w samotności.



    gwiazdeczka89 - 2010-01-21 21:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej dziewczynki!
    Ja wrocilam z wycieczki, troche sie przeciągła. Było super:)
    A teraz weekendzik z moim w domciu.

    A wasi mężczyźni nie planują zmienić kiedyś pracy? bo mój to tak myśli ze jeszcze z pól roku pojezdzi , ale pewnie się przedłuży dopoki ja szkolki nie skoncze i tez nie bede zarabiac bo ciężko:(



    Kathrin77 - 2010-01-22 20:03
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam ...

    Wtrącę swoje 3 grosze. Mój Tato jest kierowcą , moi wszyscy wujowie , teraz również ja ... Wiem jak cieżko jest żyć z kierowcą swojego taty prawie nie widywałam niestety ... Jeszcze do tego ten strach ,że zaraz zadzwoni tel ,że cos się stało. Mój tato klnie na ciężarówki ma już czasem dość tej pracy , ja tez czasem mam dość (kiedy zamarźnie powietrze, wystrzeli koło, złapie się kapcia itd..) Ten zawód jest jak narkotyk po dłuższym czasie już Go nie rzucisz bo przyzwyczajasz się do jazdy , samotności ... Z tego co rozmawiała z kierowcami , ich żony tak jak Ty nie są zadowolone ale Oni tego nigdy nie rzucą bo to jest ich życie ... Niestety musze Ci powiedziec ,że na poczatku będziesz miała cięzko ale potem sie przyzwyczaisz. Życzę wytrwałości bo partner , który jest kierowcą jest jak wilk , którego próbujesz oswoić ;/



    TmargoT - 2010-01-22 20:19
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      dziewczyny,jak radzicie sobie z mężami.
    mój od jakiegoś czasu zaczł się zamykać w sobie.mało mówi,lub gada do sbiebie.ciągle go złości harmider w domu,a najlepiej czuje się w samotności.
    dodam,że pracuje w tej branży od 7 lat,a od pół roku jeździ na dwutygodniowe trasy,a wraca na 2 dni.
    ja sobie radze w domu,bo jestem samodzielną osobą,martwię sie nasza relacją.



    gwiazdeczka89 - 2010-01-23 12:45
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      sądze że przyzwyczail się do tego że jest sam a ten "harmider" go poprostu wyprowadza z rownowagi.
    Weź go czasem na spacer:)

    mój facet to na szczęscie jest dosc "rozrywkowy", nie lubi samotnosci i jakos dajemy rade:)



    TmargoT - 2010-01-23 12:49
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez gwiazdeczka89 (Wiadomość 16657619) sądze że przyzwyczail się do tego że jest sam a ten "harmider" go poprostu wyprowadza z rownowagi.
    Weź go czasem na spacer:)

    mój facet to na szczęscie jest dosc "rozrywkowy", nie lubi samotnosci i jakos dajemy rade:)
    no tu jest problem,bo nie chce wyjść z domu.chciałam go wyciągnąć do kina i ani prośbą,ani groźbą nie poszedł.na moje pytanie mówi,że chce pobyć w domu :mad:

    normalnie mu odbija,no odbija mu :pala:



    gwiazdeczka89 - 2010-01-26 15:08
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      to zajmij się nim jakoś w domciu
    nie wiem może film i popcorn- kino w domu:)



    TmargoT - 2010-01-26 15:10
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez gwiazdeczka89 (Wiadomość 16731269) to zajmij się nim jakoś w domciu
    nie wiem może film i popcorn- kino w domu:)
    wiesz... w domu siedzę non stop,więc chciałabym wyjjść.
    tu chodzi raczej o niego i jego deprechę.kurcze ,widzę,że mu źle.chyba poproszę go o zmianę pracy na taką,gdzie będzie w domu raz w tygodniu.



    monica82 - 2010-01-26 18:42
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam. Widzę że wątek znowu ożył. Mój M już 3 tydzień jest w domu bo w te mrozy szef zadecydował że auta będą stać i nie będą jezdzić, i mam męża w domu, ale widze że go już szlag trafia i nudzi mu się już w domu wynajduje coraz to nowe jakieś usterki do naprawy, jakieś większe pożądki lub całe dnie siedzi na necie. Już się chyba odzwycził od domu z żoną i córką chyba bardziej mu się podobała rola "Gościa" we własnym domu.



    TmargoT - 2010-01-26 20:00
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez monica82 (Wiadomość 16737266) Witam. Widzę że wątek znowu ożył. Mój M już 3 tydzień jest w domu bo w te mrozy szef zadecydował że auta będą stać i nie będą jezdzić, i mam męża w domu, ale widze że go już szlag trafia i nudzi mu się już w domu wynajduje coraz to nowe jakieś usterki do naprawy, jakieś większe pożądki lub całe dnie siedzi na necie. Już się chyba odzwycził od domu z żoną i córką chyba bardziej mu się podobała rola "Gościa" we własnym domu. skąd ja to znam :]



    Zmienna kobieta - 2010-01-27 17:59
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam dziewczyny.
    Mój narzeczony jest również kierowcą TIRa. Całe szczęście, że prawie codziennie jest w domu. Jednakże to taka robota na telefon.... Niby ma wolne popołudnie, nagle dostaje telefon i zonk...
    Niby fajnie, kasa jest, robota jest, ale mnie to już powoli wkurza.. Nic nie można zaplanować, nigdzie pójść, bo zadzwoni tel i TŻ już jedzie... Ale i tak się cieszę, że nie wyjeżdża w długie trasy.
    Teraz mieliśmy wynająć mieszkania, ale stwierdziłam, że to bez sensu, bo po co będę sama siedziała w domu.

    A Was dziewczyny, których TŻ wyjeżdżają na tak długo, podziwiam i pozdrawiam serdecznie!



    TmargoT - 2010-01-27 18:01
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      mój miał wrócic na dniach,jednak zostanie do 8 lutego.
    czasem mam dość tego wszystkiego!



    gwiazdeczka89 - 2010-02-06 15:50
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      TmargoT widze ze ze śląska jestes, a dokładniej? bo mój pracuje w Mikołowie i moge ci dac namiary na inna robote.
    Byłby w domciu na weekendy:)



    Martynkkaaa - 2010-02-09 10:35
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cześć dziewczyny :)

    Mój zmienił pracę i zamiast być w domu co 4 czasami 5 tygodni jest co weekend :jupi:



    TmargoT - 2010-02-09 12:45
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez gwiazdeczka89 (Wiadomość 17003221) TmargoT widze ze ze śląska jestes, a dokładniej? bo mój pracuje w Mikołowie i moge ci dac namiary na inna robote.
    Byłby w domciu na weekendy:)
    super
    mój pracuje w katowicach w JAS FBG.ja mieszkam koło rybnika.teraz jest na dwutygodniowym urlopie :love:.choć siedi dopiero drugi dzień juz przebąkuje o pracy.w pracy mówi o domu,w domu mowi o pracy :mur:



    marta2801 - 2010-02-10 18:37
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Nawet nie wiecie dziewczyny jak ja Was rozumiem:) Mi jest podwojnie ciężko w tym momencie bo jestem w 7miesiącu ciąży... a mężulek znowu w trasie (jezdzi po Europie)...nie ma go przynajmniej poltora tygodnia czasem nawet 3tyg. ostatnio bylo tak ze przyjechal do domu na niecale 12godzin i to dzien przed moimi urodzinami teraz tez czekaja mnie samotne walentynki...najgorsze jest to ze nie mozna nic zaplanowac, a chcialabym np zeby byl przy porodzie...dobrze ze chociaz rodzicow mam obok to mam zajecie w ciagu dnia ale i tak ciagle mysle co On robi i strasznie za nim tesknie. No ale juz odliczam dni do jego powrotu (chociaz ruszyl dopiero wczoraj:-)) mam nadzieje ze w przyszly weekend bedzie w domciu i pojdzie ze mna do lekarza zobaczyc nasze malenstwo:)



    TmargoT - 2010-02-10 19:17
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez marta2801 (Wiadomość 17103020) Nawet nie wiecie dziewczyny jak ja Was rozumiem:) Mi jest podwojnie ciężko w tym momencie bo jestem w 7miesiącu ciąży... a mężulek znowu w trasie (jezdzi po Europie)...nie ma go przynajmniej poltora tygodnia czasem nawet 3tyg. ostatnio bylo tak ze przyjechal do domu na niecale 12godzin i to dzien przed moimi urodzinami teraz tez czekaja mnie samotne walentynki...najgorsze jest to ze nie mozna nic zaplanowac, a chcialabym np zeby byl przy porodzie...dobrze ze chociaz rodzicow mam obok to mam zajecie w ciagu dnia ale i tak ciagle mysle co On robi i strasznie za nim tesknie. No ale juz odliczam dni do jego powrotu (chociaz ruszyl dopiero wczoraj:-)) mam nadzieje ze w przyszly weekend bedzie w domciu i pojdzie ze mna do lekarza zobaczyc nasze malenstwo:) :glasiu:-biedulko.ciężko jest tak żyć,trzeba być silnym psychicznie.
    nie tylko nasi mężowie mają te dylematy,ale i my kobiety.
    najbardziej mnie złoszczą głupie komentarze znajomych,każdy widzi tylko wysoką wypłate pomijając wyrzeczenia.czasem warto zagłębić się w powód takiego wyboru.



    MariannaB - 2010-02-10 22:02
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      ja chciała bym się wypowiedzieć w tym wątku z trochę innej strony ,jeżdżę sporo stopem po polsce i często trafiam na tirowców i wiecie co całkowicie powalam stereotyp ,że oni to tych trasach to panienki i nie wiadomo co ,w większości przypadków kiedy z Nimi rozmawiam podczas drogi opowiadają o swoich rodzinach, dzieciach pokazują zdjęcia ,mówią jak im ciężko i tęsknią,więc pamiętajcie Drogie Panie ,że oni też o was myślą :)



    marta2801 - 2010-02-11 08:39
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      ja też tak mysle, zdradzic z tzw "tirowka" moze i przedstawiciel handlowy czy inny "biznesmen", znam niejeden taki przypadek nawet wsrod znajomych ktorzy nie jezdza zawodowo. wszystko zalezy od czlowieka...co do komentarzy znajomych to ja tez sie na nie wkurzam wszyscy widza tylko kase a nikt nie pomysli jakim kosztem te pieniadze sa zdobywane...czasem mam juz na tyle dosc ze zastanawiam sie czy to wszystko warte jest tych poswiecen...



    monica82 - 2010-02-11 11:43
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam!!!
    Chciałam się wam pochwalić że nie będę już należeć do grona żon kierowców Tira. Otóż mój Tż zmienił pracę na "normalą", czyli pójdzie do pracy zrobi swoje i wróci po 12h.:jupi:. Tak się cieszę bo w końcu w naszej rodzinie będzie normalnie, będziemy razem siedać do stołu itd...
    Ale będę do was zaglądać. Pozdrawiam was dziewczyny i życzę wszystkiego dobrego oraz wytrwałości i aby wasi TŻtowie zawsze cali i zdrowi wracali do domu.



    marta2801 - 2010-02-11 18:43
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      nic tylko pozazdroscic :)



    Ewa1603 - 2010-03-12 01:24
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez TmargoT (Wiadomość 16739832) skąd ja to znam :] Witam.A ja mam dosyć pracy męża od dawna i nie wiem jak długo to jeszcze zniosę.Córeczka nasza ma ponad 4 latka,więc juz rozumna i ciagle się dopytuje kiedy tata wróci,a ja nigdy konkretnie nie wiem co jej odpowiedzieć,bo nie raz wraca co 3tyg a ostatnio nawet co 5tyg:rycze-smarkam:Ehh....dużo by pisać.Pozdrawiam Was;) Może kiedyś się wykrzyczę co do moich uczuć na temat tej pracy.W każdym razie jest ciężko.Wiele lat tak żyjemy "na odległość"ale nigdy się do tego nie przyzwyczaiłam ...



    Madzia9999 - 2010-03-12 02:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez MariannaB (Wiadomość 17107867) ja chciała bym się wypowiedzieć w tym wątku z trochę innej strony ,jeżdżę sporo stopem po polsce i często trafiam na tirowców i wiecie co całkowicie powalam stereotyp ,że oni to tych trasach to panienki i nie wiadomo co ,w większości przypadków kiedy z Nimi rozmawiam podczas drogi opowiadają o swoich rodzinach, dzieciach pokazują zdjęcia ,mówią jak im ciężko i tęsknią,więc pamiętajcie Drogie Panie ,że oni też o was myślą :) Ja o tym doskonale wiem. Takim przykładem jest mój tata. Codziennie wysyła mamie sms-y, pomimo tego że z Europy wsch. są drogie.Zawsze jak przekracza lub wjeżdza na granicę Polski dzwoni. Zawsze jak wraca do domu i odjeżdża w trasę to jak tylko jestem w domu (a, nie w akademiku) żegna się z całą rodziną. Nie raz widziałam w Jego oczach łzy.I ten mocny uścisk, który daje mi do zrozumienia, że naprawdę Nas kocha i pracuję dla Nas.

    Mojego taty nie było w święta Bożego Narodzenia w domu.Wypadło mu tak, ze musiał jechać w trasę (stawkę za ten kurs miał wyższą) Jednak na kolacji wigilijnej zamiast, ciepłego rodzinnego klimatu, był specyficzny początek, pierwszy rozpłakał się mój młodszy brat,a potem ja i dwie siostry też.Mama jako tako się trzymała.Chociaż już w drugi dzień świąt powiedziała, że tata choćby za 5krotną stawkę już nigdy się nie zgodzi na kurs w święta,chociaż z drugiej strony czuł się zobowiązany wobec szefa, ktory okazał się pomocny kiedy kompletnie go nie znał a zatrudnił i praktycznie od razu dał nowe auto itd.

    Ehh.. rozczuliłam się trochę :confused:



    GRAZIA30 - 2010-05-01 17:56
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej, dopisuje się do was. mój mąż już 7 rok pracuje jako kierowca tira. mam już dość jego pracy, a on ciągle mówi, że on do innej nie pójdzie. mamy dwie dziewczynki 8i 5 lat. wiecznie jestem sama a mąż nie wie co to rodzina i życie, wpada i wypada z domu jak z hotelu, koszmar, współczuję wszystkim, których mąż bądź narzeczony tak pracuje!!!!



    Kizia Mizia19 - 2010-05-06 13:45
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej dziewczyny, ja tez sie dopisuje do wątki

    Ze swoim chłopakiem znamy sie rok, od ponad pól roku juz jestesmy razem, I jest w trakcie zadawania prawka na E :( byłam, nawet z nim w w srode ale nie zdał, nastepny egzamin w piątek ma.
    No właśnie jak tylko zrobi to chce jezdzić, bo on kocha te tiry, samochody i uwielbia jezdzic i być za kółkiem.,. a im bliżej tym bardziej sie obawiam, i boję jak to będzie wyglądało. Jak to bedzie kiedy nei bedzię go przy mnie, tydzien, 2 :( chciałabym żeby jezdził tu bliziutko , a nie za granice.
    Nawet na necie oczytałam sie tyle, tam tak piszą ze kierowcy zdradzająi wogóle, tirówki sie pchają im na parkingach do kabiny, a jak nie to z agencji , jak to poczytałąm to tylko nieodbrze mi sie zrobiło, bo to pisały żony tirowóców które zostały przez nich zdradzone i ostrzegały zeby być bardziej czujne.

    Jak ja mam myslec w ten sposób to chyba bzikne, ja bym się martwiła czy nie zasnął podczas podróży czy wypadku nie było, bo jest to duże niebezpieczenstwo być cały czas na drodze..
    Chcę miec dużo siły by móć to przetrwać i być dalej z nim i cieszyć się tym wszystkim, wiem ze ta jego praca jest nieunikniona i zbliża się dużymi krokami. Zawziął sie zorbił C teraz E i przewóż rzeczy i chce jezdzic :(:(:(:( a ja bede usychać tu z tesknoty i płakać i myślec non stop :(:(:(:(:( jak ja znajde na to siłę :(:(:(:(:

    ---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

    Cytat:
    Napisane przez GRAZIA30 (Wiadomość 18955113) hej, dopisuje się do was. mój mąż już 7 rok pracuje jako kierowca tira. mam już dość jego pracy, a on ciągle mówi, że on do innej nie pójdzie. mamy dwie dziewczynki 8i 5 lat. wiecznie jestem sama a mąż nie wie co to rodzina i życie, wpada i wypada z domu jak z hotelu, koszmar, współczuję wszystkim, których mąż bądź narzeczony tak pracuje!!!!
    mój zaczyna taką prace :(:(: juz podjął taką decyzję, ja tez chce zeby zarabiał wieksze pieniadze, tak to zarabiał marne 1000 1500 zl na stolarni,

    na sam kurs przewozu 4 tysiące wydał :( zeby to robic, bo nowe przepisy weszły

    ---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

    Cytat:
    Napisane przez MariannaB (Wiadomość 17107867) ja chciała bym się wypowiedzieć w tym wątku z trochę innej strony ,jeżdżę sporo stopem po polsce i często trafiam na tirowców i wiecie co całkowicie powalam stereotyp ,że oni to tych trasach to panienki i nie wiadomo co ,w większości przypadków kiedy z Nimi rozmawiam podczas drogi opowiadają o swoich rodzinach, dzieciach pokazują zdjęcia ,mówią jak im ciężko i tęsknią,więc pamiętajcie Drogie Panie ,że oni też o was myślą :) no wlasnie , jesli naprawde kochają swoje kobitki , rodzine itp to nie myśląo zadnych brudnych dziwkach;/ ani innych babach co stoją po drodze, bo oni myślą o pieknych kobitkach/zonkach pachnacej czysciutkiej czekającecj na niego w domku kiedy wróci :):):):):



    Martynkkaaa - 2010-05-27 00:12
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Kizia Mizia19 --> nie martw się. Jasne, że są kierowcy, którzy za przeproszeniem bzykają wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka. Ale myślę, że jednak więcej jest tych, którzy kochają tęsknią i chcą wracać do domu żony i dzieci. I nie czytaj forów bo się tylko będziesz dołować. Jak kobieta jest szczęśliwa ze swoim mężem czy chłopakiem kierowcą to się na forum nie wypowiada. Dlatego Ci się wydaje, zę kierowcy zdradzają, bo głównie zdradzane żony się wypowiadają. Nie martw się, głowa do góry! :)



    karim - 2010-06-01 10:57
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      :-)czesc dziewczyny fajnie jest tak popisac o naszym zyciu ja tez jestem zona kierowcy tira który jezdzi na miedzynarodówce własnie złapałam doła i czegos w necie szukałam fajnego na ten temat trafiłam na rózne fora ale to jest najlepsze moze ktos ze chce sie podzielis swoimi doswiadczeniami:ehem:pozd rawiam wszystkie teskniace



    dziadziowa - 2010-06-02 16:14
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam, jestem nowa na tym forum, i niestety, ale rowniez zaliczam sie do grona kobietek teskniacych za swoimi kierowcami :( Moj S jezdzil wczesniej po niemczech, ale zawsze co tydzien byl w domku. Po rocznej przerwie zwow podjal prace jako kierowca, wyjechal w niedziele i jest mi ciezko, bo nawet nie wiadomo kiedy wroci... :(
    W naszym przypadku, to tylko okres przejsciowy, ale mnie wlasnie skonczyla sie sesja, i zapowiadaja sie samotne wakacje.. :(
    Wiadomo ze jest ciezko, ale wazne ze mamy za kim tesknic! pozdrawiam i zycze duuuzo sily!



    Martynkkaaa - 2010-06-08 10:45
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      dziadziowa --> zamiast martwić się samotnymi wakacjami pojedź w trasę ;) będziecie razem, zobaczysz jak ta praca wygląda "od środka" i nie będziesz musiała tęsknić :)



    nemusia - 2010-06-09 16:27
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      właśnie kochane!!! po prostu jeździmy z naszymi kierowcami:) ja jak tylko mogę to wsiadam i jadę z moim Tż-tem w trasę:) a jak już będzie po sesji też nawet się nie zastanawiam - na pewno odwiedzimy morze:)bo Tż jeździ teraz akurat na kontenerach więc co najmniej dwa razy w tyg. jest w gdańsku:)

    za niecałe 3m-ce nasz ślub i obiecał mi, że weźmie wtedy 3tyg.wolnego- to może chociaż na chwilę będę go miała przez dłuższy czas:)



    Kizia Mizia19 - 2010-06-15 13:39
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      a mój za niedługo chłopak, bedzie miał wyjazdy wegry, holandia, grecja ;( i nie bedzie go nawet i miesiąc, ja nie wiem jak tak sie da wytrzymać, ja tu a on tam ;/ to jets widywac chłopaka raz na miesiąc.



    dziadziowa - 2010-06-15 22:58
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      W trasę wybieram się w następnym tygodniu ;D

    W wakacje jeszcze jakoś to będzie, ale boję się co będzie później... No ale niestety, taka sytuacja, że nie ma innego wyjścia. Chociaż pocieszam się, że lepsze to, niż wyjazd za granicę ;]

    Poza tym śledzę sobie forum i chyba zostanę tu na dłużej, to samotne wieczory jakoś zlecą ;p



    Kizia Mizia19 - 2010-06-16 07:55
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      no to ustawmy sie na godzine wieczorną;p i siedzmy i piszmy jak tesknimy ;p



    Agatka_a - 2010-06-17 15:57
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Hej, mój facet też jest kierowcą TIRa, i już czasem nie daję rady... Ciężko tak żyć, niby razem, ale osobno. Nic nie można zaplanować, nawet głupiego wyjazdu na weekend nad morze... :(
    Wiem, że nie my jedni mamy taką sytuację, ale marne to dla mnie pocieszenie, tak bardzo chciałabym, by był obok i przytulił, gdy mi źle...



    dian3czka - 2010-06-20 11:06
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      hej a ja właśnie wróciłam z trasy z moim mężem :) było fajnie bo razem ale jak zauważyłam większa tęsknota była za domem za moją córeczką :( fakt faktem tylko 3 dni byłam z moim w trasie ale .... wolę chyba tęsknić w domu niż w samochodzie tęsknić za córeczką pozdrawiam



    marta2801 - 2010-06-21 11:39
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      my wczoraj mieliśmy 1 rocznice slubu a mężulek tak jak w moje urodziny, walentynki, dzien kobiet, w dniu mojego porodu, był w trasie... trudne sa takie dni ale niestety zyjemy w takim kraju ze trzeba czasem poswiecic cos kosztem czegos...Najwazniejsze ze do nas,predzej czy pozniej, ale wracaja:) ja na swojego czekam razem z nasza 2miesieczna coreczka juz 3tyg...



    Kizia Mizia19 - 2010-06-22 09:33
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      posłuchajcie mnie

    mój od lipca zaczyna jezdzic w trasy po europie i najprawdopodobniej nie bedzie go 3 tygodnie,

    i ostatnio jak zn im rozmawiałąm. to on sie boi ze ja nie wytrzymam, ze bede tesknic na początk ua potem go rzuce;/ bo tak mu powiedzial koelga który juz tam pracuje... ze kobieta twoja nie wytrzyma tego.. A ja mu mówie ze chce sprobowac, bo mi zalezy na Tobie... i on tez chcę, ale sie boi, ze no nie wiem chyba strace cierpliwosc i go odejde :( ja mu nie obiecam ze bede z nim i czekac na niego 4 lata, ale chce sprobowac. mówiłąm mu ze moze taki zwiazek nas umocni, ja kzobacyzmy jak za sobą tesknimy. Ja jestem gotowa walczyc o ten związek, on chyba tez, ale powiedziałze nie chce sie rozczarowac, no bardzo sie boi ze znajde sobie kogos innego, kiedy jego nei bedzie tygodniami, czy miesiac :(



    marta2801 - 2010-06-22 12:03
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      jak nie sprobujecie to sie nie dowiecie:) my mielismy takie same obawy na poczatku, i to ja i moj teraz juz maz. Napewno trzeba duzo zaufania i sily bo nieraz i nie dwa przychodza chwile zalamania i utraty wiary ze to ma sens. ale jak sie kochacie to dacie rade:) my wytrzymujemy ze soba (chociaz jak wraca do domu po3tyg na 2-3dni to nieraz malo co sie nie zabijemy) juz 4 lata z czego rok jestesmy malzenstwem:) no i nawet mamy dziecko (co by mi sie nie nudzilo i nie mialabym pomyslu Go tak latwo zostawic :D ). Zobaczysz ze dacie rade :)



    Kizia Mizia19 - 2010-06-22 17:49
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      no ja bardzo bym chciała zeby sie udało. moge tu grzecznie zawsze na niego czekac, aóóóóóóóóóóóóó



    gwiazdeczka89 - 2010-06-24 14:28
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cześć laseczki:)
    a ja się pochwalę że jestem w 13tyg ciąży :-)
    niestety mój przyszly mąż ciągle jeździ i strasznie mi się tęskni. A w tym stanie kompletnie sobie nie radzę i ciągle płaczę, co wcześniej zdarzało się sporadycznie:(

    Ciężko jest żyć i kochać kierowcę:/



    TmargoT - 2010-06-24 14:33
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez gwiazdeczka89 (Wiadomość 20232862) Cześć laseczki:)
    a ja się pochwalę że jestem w 13tyg ciąży :-)
    niestety mój przyszly mąż ciągle jeździ i strasznie mi się tęskni. A w tym stanie kompletnie sobie nie radzę i ciągle płaczę, co wcześniej zdarzało się sporadycznie:(

    Ciężko jest żyć i kochać kierowcę:/
    :jupi:-gratuacje.
    częściej płaczesz,bo hormony ci szaleją w ciąży,a do samotności można się przyzwyczaić.
    najgorsze jest to,że do takiej pracynasi faceci, także się przyzwyczajają i w domu nie moga znaleść miejsca.



    gwiazdeczka89 - 2010-06-24 14:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      własnie mój facet dzisiaj wieczorem ma przyjechać, cieszę się strasznie. Nawet obiecał na zakupy wyskoczyc zeby jakaś sukienke na brzuszek kupic bo rośnie ale chyba sama pójde żeby juz poźniej tylko się przytulac z moim TŻ:D
    W sumie nawet się zastanawia nad zmiana pracy ale sądzimy że to nie najlepszy pomysł bo teraz tyle rzeczy dla dziecka będzie potrzebne:(
    tylko tak mi sie za nim teskni... i w sumie pieniadze nie są tego warte;(



    TmargoT - 2010-06-24 14:47
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez gwiazdeczka89 (Wiadomość 20233131) własnie mój facet dzisiaj wieczorem ma przyjechać, cieszę się strasznie. Nawet obiecał na zakupy wyskoczyc zeby jakaś sukienke na brzuszek kupic bo rośnie ale chyba sama pójde żeby juz poźniej tylko się przytulac z moim TŻ:D
    W sumie nawet się zastanawia nad zmiana pracy ale sądzimy że to nie najlepszy pomysł bo teraz tyle rzeczy dla dziecka będzie potrzebne:(
    tylko tak mi sie za nim teskni... i w sumie pieniadze nie są tego warte;(
    zawsze będzie coś wazniejsze.dziecko to duże potrzeby i nie tylko na początek.
    nie chce ci radzić jak żyć,ale im dłużej jeździ tym gorzej jest ze zmianą zawodu.
    najpierw się wylatuje z "obiegu' i bez praktyki jest b. ciężko.przyzwyczajenia też swoje robią,a potem okazuje się,że nie umiecie już razem żyć więcej nić 48 godz po pauzie.



    Agatka_a - 2010-06-24 22:10
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Gratuluję ciąży! ;*

    Właśnie, ta tęsknota jest najgorsza... Ale pieniążki też ważne, niestety. To jest straszne, że ludzie muszą poświęcać życie, bo tak naprawdę godnie żyć... A biedne kobietki siedzą w domu i tęsknią, bu ;/
    Ja to dziś negatywnie nastawiona do wszystkiego :(



    Martynkkaaa - 2010-06-24 23:00
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      A ja się coraz bardziej boję :( że to sie nie uda, ze związek na odległość nie ma szans ;( i ze nawet jak będziemy razem to przez te trasy oddalimy sie od siebie. Pocieszam sie, że widujemy sie w kazdy weekend wiec i tak czesto jak na związek z kierowcą ale mam dzisiaj w sobie jakiś strach, może bezpodstawny ale nie moge sie go pozbyc :(



    Agatka_a - 2010-06-24 23:13
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez Martynkkaaa (Wiadomość 20247316) A ja się coraz bardziej boję :( że to sie nie uda, ze związek na odległość nie ma szans ;( i ze nawet jak będziemy razem to przez te trasy oddalimy sie od siebie. Pocieszam sie, że widujemy sie w kazdy weekend wiec i tak czesto jak na związek z kierowcą ale mam dzisiaj w sobie jakiś strach, może bezpodstawny ale nie moge sie go pozbyc :( Też tak czuję. Ostatnio przez 2 tyg straciliśmy na rozmowy 100zł. Ale to niewiele daje, bo kończymy rozmawiać i ja siadam i płaczę. Jakoś kompletnie nie mogę się ogarnąć, nachodzą mnie takie głupie myśli, że to się nie uda, że w końcu się rozstaniemy, i chyba najgorsze jest to, że nie mam kogoś, komu mogłabym się wyżalić i wypłakać. TŻa też nie chcę ciągle męczyć, bo wiem, że jemu też ciężko.. :(



    Kizia Mizia19 - 2010-06-25 08:16
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      no i jak sobie radzic z taką samotnością :( najlepiej to chyba znalezc sobie zajecia, praca, i inne zeby tak nei myslec i nei odczuwac braku tego ukochanego :(



    Agatka_a - 2010-06-25 10:51
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      No w moim przypadku ciężko o konkretne zajęcia, bo wakacje :P wypożyczyłam stos książek, ale i tak ciężko mi się na czymkolwiek skupić, grr ;/



    marta2801 - 2010-06-26 19:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Dziecko to bardzo dobre zajecie:) My zaczelismy sie starac od razu po slubie i teraz mamy prawie 3miesieczna Olenke:) a maz coraz czesciej zalatwia z szefem krotsze trasy i prawie co tydzien jest w domu:)



    gwiazdeczka89 - 2010-06-27 15:00
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      to ja bede miec takie zajecie od grudnia, bo dzidziusia urodze prawdopodobnie w Boże Narodzenie:)



    dian3czka - 2010-06-27 15:43
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      moj mąż już od 3 lat jeżdzi mamy córeczkę 2 letnia i w sumie trzeba się przyznać że nauczyłam się do życia tylko z córką, a mąż jak jest dłużej to już mi działa czasem na nerwy ale to już takie przyzwyczajenie



    marta2801 - 2010-06-28 10:38
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      u nas jest tak samo, tez przywyklam do zycia sama z córka. W grudniu maz byl caly miesiac w domu to raz sie tak poklocilismy ze poszlam nocowac do mamy:) ale faktem jest ze jak tylko ma wrocic do domu i wjezdza do polski to ciesze sie jak dziecko, mimo ze wiem ze spedzi ze mna tylko 2-3 dni:) teraz lato, wakacje najgorszy czas dla mnie, nie mozna nic zaplanowac nawet glupiego wyjazdu nad morze, dlugie wieczory, cieple dni a ja siedze w domu...



    Kizia Mizia19 - 2010-06-28 18:42
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      ej no koszmar tak samej, ja tak nie chce.... :( wy macie dzieci i jestescie po slubie., ja jestem ze swoim rok juz bedzie ;d jakos znajde sobie zajecie ;d bo zwariuje tutaj tak bez niego tyle



    ronalka - 2010-06-29 11:30
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam.Ja równiez dolaczam do Waszego grona dziewczyny.Moj maż jezdzi w 2 tygodniowe trasy,wraca na 2-3 dni,z czego zawsze 1,5 dnia traci na zalatwianie wszelakich,zaleglych spraw.Mamy 1,5 roczna coreczke.FInal jest taki,ze kiedy TZ bierze ja na rece ona zawsze krzyczy "mama".DOdatkowo mieszkamy z jego rodzicami,wiec nie mam tylez swobody i intymnosci co osoby mieszkajace "na swoim".Teraz mam okropna chandre-wszytko mnie doluje,tylko coreczka daje mi sile na cokolwiek.Wokol na spacerach dostrzegam spacerujace pary z dziecmi,a ja cigle sama z dzieckiem.Mam juz wszystkiego dosc:(((



    Agatka_a - 2010-06-29 21:06
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez Kizia Mizia19 (Wiadomość 20326223) ej no koszmar tak samej, ja tak nie chce.... :( wy macie dzieci i jestescie po slubie., ja jestem ze swoim rok juz bedzie ;d jakos znajde sobie zajecie ;d bo zwariuje tutaj tak bez niego tyle Ja nie mam ani dzieci, ani nie jestesmy po ślubie... Ale teraz juz prawie tydzien TZ siedzi u mnie, wiec jestem przeszczesliwa :D a w najblizsza trase pojedziemy razem, wiec duzo wspolnie spedzonego czasu przed nami, zawsze to jakas pociecha...

    Ja jakos nie mam tego problemu, ze gdy ukochany zjezdza, to po 2 dniach mamy siebie dosc. jestesmy razem ponad 5 lat, a mi ciagle go malo :love:

    Bardzo marzy nam sie dzidzius, ale do tego bardzo daleka droga, wiec zazdroszcze Wam wszystkim bardzo, bardzo. Chociaz macie przy sobie swoja najwieksza milosc zycia :)

    Cytat:
    Napisane przez ronalka (Wiadomość 20340792) Witam.Ja równiez dolaczam do Waszego grona dziewczyny.Moj maż jezdzi w 2 tygodniowe trasy,wraca na 2-3 dni,z czego zawsze 1,5 dnia traci na zalatwianie wszelakich,zaleglych spraw.Mamy 1,5 roczna coreczke.FInal jest taki,ze kiedy TZ bierze ja na rece ona zawsze krzyczy "mama".DOdatkowo mieszkamy z jego rodzicami,wiec nie mam tylez swobody i intymnosci co osoby mieszkajace "na swoim".Teraz mam okropna chandre-wszytko mnie doluje,tylko coreczka daje mi sile na cokolwiek.Wokol na spacerach dostrzegam spacerujace pary z dziecmi,a ja cigle sama z dzieckiem.Mam juz wszystkiego dosc:((( A nie ma szans na znalezienie innej pracy, gdzie TZ zjezdzalby po pare dni?



    dian3czka - 2010-06-30 07:19
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      mój mąz wyjeżdza najdłużej na 10 dni i jak wraca to córeczka sie cieszy jak miałam 1,5 roku to tez jak ja brał wołała mama wiec to tylko taki okres w wieku dziecka, ja tez mieszkam z rodzicami ale ze swoimi wiec mam sie moze lepiej niz z tesciami sie mieszka, tez czasami dobija mnie jak sama spaceruje z córka ale w moim kregu znajomych dziewczyny matki same chodza na spacerki z dziecmi bo mezowie za granica albo w Polsce w delegacjach, wiec nie mam sie tak zle ....trzymajcie sie dziewczyny taki nas los i nie ma sie co smucic poslubilysmy Kierowców i trzeba z tym zc



    marta2801 - 2010-06-30 08:11
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Cytat:
    Napisane przez ronalka (Wiadomość 20340792) .Wokol na spacerach dostrzegam spacerujace pary z dziecmi,a ja cigle sama z dzieckiem.Mam juz wszystkiego dosc:((( ja tez to dostrzegam, dlatego jak tylko maz wraca do domu od razu wyciagam Go na spacer, i to codziennie! a jak sa takie upaly jak dzis to nawet dwa razy dziennie, przed poludniem i wieczorkiem :) a w tygodniu na spacerze zawsze sie gdzies wejdzie, jakies sklepy, lody, wizyta u kolezanki i jakos czas leci:)
    chociaz teraz jest mi ciezko bo córcia jest chora i wedruje z nia sama od lekarza do lekarza :(



    Kizia Mizia19 - 2010-07-06 22:25
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      mój jedzie w piątek do turcji ;(;(;( juz dzis sie poplakałąm :(:(: ja jzu nei daje radym boje sie, bo nie wiem co ot bedzie, jak to wszystko sie ułoży ;( trasy 3 tygydniowe a moze i dłuzej ;( boze ;(



    monica82 - 2010-07-07 22:46
    Dot.: Życie z kierowcą TIRa
      Witam. Gwiazeczka89 GRATULUJĘ ciąży.
    Dawno nie byłam na naszym Tirowym wątku. Mój mężuś co prawda już nie jezdzi ale ostatnio przyznał mi się że z chęcią pojezdziłby sobie. Już dawno podejrzewałam go o to że ciągnie go do tego i widziałam jak patrzy na Tiry mknące przez nasze miasto ale dopiero teraz się do tego przyznał. Boję się że będzie chciał wrócić do tego zawodu, ba on nawet już dzwonił do swojego znajomego czy szuka jeszcze kierowcy i tamten ma mu dać znać jesienią czy będzie zatrudniał kierowcę czy bedzie jezdził dalej sam. Tak modlę się żeby nie zadzwonił ten znajomy do męża. Pozdrawiam was kobitki. Pa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ptcsite.opx.pl



  • Strona 1 z 3 • Znaleźliśmy 406 rezultatów • 1, 2, 3 ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! aska442 Poeci muszą byc nieszczęśliwi Design by SZABLONY.maniak.pl.